niedziela, 29 kwietnia 2012

Edukacja przede wszystkim ;D

Pomimo tego, że cenimy sobie dobrą zabawę i relaks (żeby nie użyć sformułowania- wartość nadrzędna :D), czas na rozwój intelektualny też potrafimy znaleźć ;d. W miniony czwartek podreptałyśmy na warsztaty ortograficzne, zorganizowane na miejscowej uczelni. Ochoczo przysłuchiwałyśmy się wykładom pana profesora (pozdrawiamy :P), a na deser napisałyśmy dyktando, ułożone cząstkowo przez samych uczestników. Nie żebym się chwaliła, ale przypadło mi zaszczytne pierwsze miejsce :DDD. W nagrodę dostałam od Pana Jana gustowną koszulkę ;d.
By uczcić moje małe zwycięstwo, udałyśmy się na degustację :D

















niedziela, 22 kwietnia 2012

Sunday

Dzisiaj, w te piękne niedzielne popołudnie, pozwoliłyśmy sobie na chwilę rozpusty. Poszłyśmy do naszej starej dobrej restauracji na małe 'co nieco'. Rozkoszowałyśmy się pysznymi deserami na świeżym powietrzu, w świetle słońca. To jest właśnie, wg nas, najlepszy sposób na spędzenie ostatnich chwil weekendu. Dzisiaj większość czasu dyskutowałyśmy o naszej obecnej lekturze, która stała się dość poważnym problemem, gdyż nie zapoznałyśmy się całkowicie z jej treścią ;D Jutro znowu przyjdzie nam się zmierzyć ze szkolną rzeczywistością, nie napisanymi esejami i budzikiem, który jak zawsze w poniedziałki dzwoni zdecydowanie za wcześnie :)















piątek, 13 kwietnia 2012

Friday the 13th

Dzisiejszy, rzekomo, pechowy dzień już pomału się kończy, jednak my nie mamy powodu do narzekań. Zaczyna się przecież weekend, czyli moment na złapanie oddechu i przygotowanie się na kolejny tydzień. Dla nas ten dzień okazał się nawet szczęśliwy, gdyż nasza niekonwencjonalna nauczycielka z biologii stwierdziła, iż dzisiejsza kartkówka musi zostać przełożona z powodu pecha, który może nam się w tym dniu przydarzyć. Nikt oczywiście nie protestował i każdy potulnie przyznał 'Dżoanie' racje ;) 
Popołudniu poszłyśmy na mały proweekendowy shopping! Obiektem naszych polowań były, rzecz jasna, ubrania związane wyłącznie ze zbliżającymi się wakacjami. Na dobry początek i chwile wytchnienia zafundowałyśmy sobie również kawę i trochę łakoci! UWAGA! Szczerze nie polecam bananowego latte! Naprawdę nic dobrego ;) Marta postanowiła na standard i kupiła tradycyjne latte, które jednak w połowie wylądowało na jej nowej podkoszulce ;) Dzisiaj oczywiście nie zabrakło miejsca na trochę sportu! Wprawdzie był to tylko bieg na autobus, ale myślę, że spokojnie można to zaliczyć jako aktywność fizyczną :) 














wtorek, 10 kwietnia 2012

Że Wielkanoc?

Wiosenne (dobra, śnieg się nie liczy) święta dobijają mety. U nas było jak zwykle pogodnie, radośnie i z pompą :D. Pieczołowite przygotowania przyniosły przewidziany skutek- stół  uginał się od nadmiaru jedzenia. To nie jedyny sarmacki akcent, który nam towarzyszył- mowa o staropolskiej gościnności oraz... pijaństwie ;d.Cóż, można przymknąć oko na wiele rzeczy, gdy  rozgrywają się one w gronie rodziny, z którą wychodzi się dobrze nie tylko na zdjęciach ;).