Za nami kolejny weekend. Weekend
zabawy, odprężenia, czystego szaleństwa. By uczcić 18 urodziny
pewnej maturzystki, wybrałyśmy się wraz z resztą naszego
kameralnego grona na podbój dwóch miejscówek. Pierwszym punktem
programu była pizzeria- w celu zaspokojenia małego głodu, ale też
wprawienia się w jeszcze lepszy nastrój- pomocne okazały się
rozmaite- nisko i wysokoprocentowe trunki. Następnie obrałyśmy
kierunek- klub, bo gdzie indziej niż tam można lepiej spalić pizzeriowe
kalorie? Pełne optymizmu rzuciłyśmy się w wir tańca, bujając
biodrami w takt największych hitów. Czegóż chcieć więcej? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz